To miał być kolejny normalny pobyt w Warszawie, to miał być miły spokojny oraz normalny wieczór z Anu... to miał być, i nie był... no bo po co iść na 2 randki jak można na 3 i trochę jeszcze pokomplikować sytuacje i w "palarni opium" jednocześnie ucząc się kroków salsy. Ale nie o tym pisać miałem lecz o jakże ważnej twórczości dwóch umysłów. Ostrzegam, że może nie być zabawie, i małe dzieci czytać tego nie powinny z uwagi na poziom językowy i "mongolskie dialogi". ziuuuum!
"Wiedziałem, że te mewy były zbyt białe, to Zygmunt Prejzner tupał mi o pokład."
"Wjebałam się na prawicującą ławkę"
"Budyń jest volksdeutschem" - hmm ale o co tu chodziło?
"Może bardziej bezosobowo... Mam takiego znajomego z Wrocławia pod Siechnicami"
"- Popłakałam się ze śmiechu...
- hmm.. lubisz to... :-)"
"Odkąd Ty masz rurę!"
"Mogę iść z nią na kawę i do łóżka. W końcu mam swoje zasady"
"Nigdy nie myślałem, że można się tak wypierdolić podczas seksu"
i na raziu tylu... na chwałę płomienia! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz